Napisałem już kilka (a może kilkanaście ?) blogów o mojej ukochanej Burgundii, ale ciągle odczuwałem jakieś bliżej nieokreślone uczucie niedosytu.

Dzisiaj rano tzn. w ostatnim dniu Starego Roku 2010, doszedłem do wniosku, iż takim brakującym ogniwem powinien być blog bardziej personalny. Blog który opisze moje osobiste odczucia z tej bajkowej [ przynajmniej dla mnie ] krainy. Blog, który przybliży postaci moich przyjaciół tam spotkanych, ulubione miejsca, ale również ulubione sposoby spędzania czasu. To znaczy spędzania wolnego czasu kiedy nie jestem związany pracą z moimi klientami – enoturystami.

BEAUJOLAIS



Im dalej jedziemy na południe, tym bardziej Côte Chalonnaise, przeistacza się w całkiem spore Maconnais, którego najważniejszą częścią jest Beaujolais.

Jeszcze bardziej na południe, o ile byśmy rownie żwawo jak dotychczas, przemieszczali się za pomocą Autoroute du Soleil (Autostrada Słońca), dojechalibyśmy do kolejnych, wielkich regionów winiarskich: do Côtes de Provence i Côtes du Rhône. Zupełnie przepiękne i urzekające, jednak różniące się zasadniczo od Bourgogne. Chociażby klimatem.

Na marginesie warto zaznaczyć, iż francuskie autostrady są po prostu fantastyczne, i jeździ się nimi bez zarzutu. Pewnie dlatego, że są płatne. Z kolei niemieckie, są obecnie zupełnie do chrzanu i dłużej się tkwi na nich w mega korkach niż jest samej jazdy. Pewnie dlatego, że są bezpłatne.

W Beaujolais, spotkamy się z naszym starym znajomym z Château de Santenay, a mianowicie z Filipem Śmiałym (Philippe le Hardi), Diukiem Burgundii.

Otóż w czasie panowania diuka rzeczonego, na terenie dzisiejszej Burgundii, uprawiano ogromne ilości nadzwyczaj plennej odmiany Gamay, a właściwie jej pełna nazwa, to Gamay Noir au Jus Blanc (Czarny Gamay o Białym Soku).

W owych czasach, szczep tyle plenny, co dający wina miernej jakości. Fakt ten do tego stopnia rozsierdził naszego diuka, iż nakazał zlikwidować wszystkie uprawy Gamay na terenie Burgundii, a to co pozostanie, przenieść maksymalnie na południe, to znaczy do Beaujolais.

Nie wiesz jak rozpocząć swoją przygodę z czerwonymi winami ?
Zacznij od Beaujolais.
Nie wiesz jakie wino podać na przyjęciu, na którym będą zarówno koneserzy wina, jak i kompletni ignoranci ?
Podaj Beaujolais.
Nie wiesz jakie wino zabrać że sobą na piknik i nie krępować się pić je z plastikowych kubków ?
Weź Beaujolais.
Nie wiesz, które czerwone wino można schładzać przed podaniem i podawać je jako
apéritif ?
Wybierz Beaujolais.

Beaujolais to nieskomplikowane, młode wina czerwone, tłoczone w 100% że szczepu Gamay.
Wina te, należące do stylu łagodnych win owocowych, są winami najłatwiejszymi do picia. Mają wspaniałe owocowe aromaty, na które składają się wiśnie, jagody lub śliwki, oraz delikatną teksturę, bez nadmiaru cierpkich garbników.

Nie tylko szczep z jakiego tłoczone są wina jest inny, ale również system apelacji.

Jest ich 12, z których najważniejszych dziesięć to Beaujolais Crus. Ich nazwy warto zapamiętać: Chiroubles, Fleurie, Chénas, Moulin-à-Vent, Saint Amour, Brouilly, Côte de Brouilly, Morgon, Régnié i Juliénas . Z wymienionych, Chiroubles i Fleurie są najlżejsze, natomiast najpełniejsze to Moulin-à-Vent i Chénas.

Beaujolais są totalnie bezpretensjonalnymi winami i dlatego bez większego problemu sprawdzają się ze znakomitą większością potraw. Na zwrócenie szczególnej uwagi zasługuje również ich perfekcyjne wprost dopasowanie się do szeregu serów, do których w istocie rzeczy, wcale nie jest tak łatwo dobrać odpowiednie wino:

* Moulin à Vent / Brie
* Juliénas / camembert
* Chénas / munster
* Morgon / époisses
* St Amour / mimolette




Beaujolais to kraina sielska i anielska, uważana powszechnie za najpiękniejszą cześć Burgundii. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Górki, pagórki, urokliwe villages, malownicze winnice, czy też najsłynniejszy wiatrak Francji - Moulin-à-Vent. Po prostu tak pięknie, że chciałoby się tutaj zostać na zawsze.

Nazwiskiem, które jednoznacznie kojarzy się z Beaujolais, jest Dubœuf, Georges Dubœuf.

Rodzina Dubœuf to największy tutaj kupiec (négociant), który nie tylko produkuje ze swoich własnych zbiorów, nie tylko skupuje gigantyczne ilości winogron z najlepszych działek i od najlepszych winogrodników, nie tylko praktycznie zmonopolizował eksport win Beaujolais, to jeszcze stworzył dzieło wiekopomne, gdzie się teraz udamy i spędzimy tam kilka bardzo, bardzo ciekawych godzin poświęconych edukacji enologicznej.

Dzieło to nosi nazwę Hameau Georges Dubœuf i jest miszmaszem starej, nadzwyczaj starannie odremontowanej stacji kolejowej, ultra nowoczesnej wytwórni win, parku-ogrodu edukacyjnego, muzeum wina i winiarstwa, kina, teatru marionetek (postaci w skali 1:1), bistrot, café jakby prosto wyjętej z Belle Epoque, a na sam koniec mega butik winiarski. Wszystko super ciekawe, ale butik, swoją niezwykłą zaiste skalą, robi chyba największe wrażenie.

Nadzwyczaj trudno to wszystko ogarnąć kiedy się przyjedzie tam po raz pierwszy. Dlatego najlepiej zdać się na przygotowaną z góry trasę i po kolei wszystko w spokoju oglądać. Żeby jednak zrobić to rzeczywiście "w spokoju" musisz sobie zarezerwować 3 - 4 godziny czasu.

Bardzo ładnie i nadzwyczaj plastycznie jest to wszystko uwidocznione na ich stronie internetowej, dodam tylko, że zwiedzaniu towarzyszy oczywiście świetna degustacja, która ma miejsce w café Belle Epoque.

W tym momencie nasza burgundzka eskapada dobiegła końca. Co prawda, pozostało nam jeszcze do odwiedzenia Chablis, ale w tym celu musimy udać się w przeciwnym kierunku, to znaczy na północ ( znajdujemy się w chwili obecnej, najbardziej na południu). Dlatego też w naszej wycieczce nastąpi teraz przerwa technologiczna, ale spotkamy się już wkrótce, na północy - w Chablis.