Napisałem już kilka (a może kilkanaście ?) blogów o mojej ukochanej Burgundii, ale ciągle odczuwałem jakieś bliżej nieokreślone uczucie niedosytu.

Dzisiaj rano tzn. w ostatnim dniu Starego Roku 2010, doszedłem do wniosku, iż takim brakującym ogniwem powinien być blog bardziej personalny. Blog który opisze moje osobiste odczucia z tej bajkowej [ przynajmniej dla mnie ] krainy. Blog, który przybliży postaci moich przyjaciół tam spotkanych, ulubione miejsca, ale również ulubione sposoby spędzania czasu. To znaczy spędzania wolnego czasu kiedy nie jestem związany pracą z moimi klientami – enoturystami.

MEURSAULT (2)



Zanim wyruszymy dalej na południe, spędzimy dzisiaj jeszcze kilka chwil w Meursault razem z Bertrand'em Darviot, z którym łączy nas silna nić wzajemnej sympatii i zaufania, żeby nie powidzieć - przyjaźni.

Jako się rzekło, Państwo Darviot tzn. Bernadette i Bertrand są nie tylko właścicielami, jednego z najpiękniejszych miejsc [moim zdaniem] w całej Burgundii, czyli Château de la Velle, ale są również wspaniałymi winiarzami z dziada pradziada.

Korzenie winiarskie rodziny sięgają Rewolucji Francuskiej, natomiast ich château, jest jednym z najbardziej niezapomnianych miejsc w całej Burgundii. Historia Château de la Velle rozpoczęła się mniej więcej XIII-ym wieku. Stanowi on własność rodziny Darviot od 1780, natomiast obecni właściciele Bertrand i Bernadette Darviot (dziewiąte, kolejne pokolenie winiarzy), zamieszkali tutaj w 1973 roku. Zanim to nastąpiło, Domaine Darviot, zlokalizowana była w okolicach Beaune, gdzie do dzisiaj znajduje się znakomita większość ich winnic.

Znakomita większość, lecz za wyjątkiem jednej, ale za to bardzo ważnej, a mianowicie Clos de la Velle, która jest niejako "przytulona" do wschodniej ściany château.

Nadzwyczaj rzadko się tutaj tzn. w Burgundii zdarza, aby syn winiarza nie poszedł w jego ślady. Jednak w tym wypadku jest inaczej, bowiem "następca tronu" poświęcił się innej pasji życiowej, zakochał się bowiem w górach i został jednym z czołowych alpinistów francuskich. Może dlatego, iż przy dobrej pogodzie (przejrzyste powietrze) z podwórza Château de la Velle, widać świetnie wiecznie biały wierzchołek Mont Blanc. No, ale pozostały dwie córki aby objąć schedę. Na całe szczęście.


Naszym ulubionym winem, jakim zwykle raczy nas Bertrand to, Beaune Vieilles Vignes, 2005, Domaine Château de la Velle.

Rozkoszny to zaiste czerwony burgund Côte de Beaune, koloru głębokiego, ciemnego rubinu. Nos
bogaty, bukiet złożony z dojrzałymi wiśniami i kirschem w tle. Usta w ataku zdecydowane z lekką goryczką, jednak silnie popartą obfitym owocem (czarna porzeczka, wiśnia, czerwona czereśnia), przyjazna, zdecydowana kwasowość, urocza rześkość na podniebieniu, długi, owocowy finisz z taninami w tle.

Następny etap: Montrachet.

(cdn....)

Photo Copyright© by Jim Tanner