Napisałem już kilka (a może kilkanaście ?) blogów o mojej ukochanej Burgundii, ale ciągle odczuwałem jakieś bliżej nieokreślone uczucie niedosytu.

Dzisiaj rano tzn. w ostatnim dniu Starego Roku 2010, doszedłem do wniosku, iż takim brakującym ogniwem powinien być blog bardziej personalny. Blog który opisze moje osobiste odczucia z tej bajkowej [ przynajmniej dla mnie ] krainy. Blog, który przybliży postaci moich przyjaciół tam spotkanych, ulubione miejsca, ale również ulubione sposoby spędzania czasu. To znaczy spędzania wolnego czasu kiedy nie jestem związany pracą z moimi klientami – enoturystami.

MOI PRZYJACIE BURGUNDCZYCY – OLIVIER LÉFLAIVE

Olivier i jego rodzina są jednymi z najbardziej uznanych winiarzy burgundzkich. Podobnie jak Pascal jest również muzykiem i wspólnie stworzyli legendarny już TABLE D’OLIVIER. Oni właśnie pierwsi dali bardzo silny impuls do dalszego rozwoju enoturystyki. Wykorzystali mianowicie do imentu, to co i tak zawsze się robi w Burgundii, a więc traktowanie STOŁU, jako nie tylko mebla na czterech nogach. STÓŁ tutaj bowiem to cała, znowu, "filozofia" radosnego i bezpretensjonalnego spędzania przy nim czasu. Takiego czasu, aby po zakończonym posiłku wstać od STOŁU najedzonym, ale nie przejedzonym, z lekkim "szmerkiem" w głowie, ale nie pijanym, jednocześnie czerpiąc autentyczną przyjemność z doskonałych smaków pozostałych w buzi.

La table d'Olivier



Olivier więc niejako „zaprzągł” rzeczony STÓŁ do swojego programu enoturystycznego. Program taki trwa prawie cały dzień i pod kierunkiem doświadczonego sommelier’a zwiedza się winnice i stara zrozumieć system apelacji burgundzkich. Następnie w programie jest zwiedzanie samej wytwórni i piwnic. Ta druga część najczęściej odbywa się pod przewodnictwem samego Olivier’a lub jego ojca. Na sam koniec jest tzw. lunch degustacyjny z regionalnymi potrawami burgundzkim (gougéres, szynka po burgundzku, kura w winie itp.). Do lunchu dobrane są, w odpowiedniej harmonii do serwowanych potraw, burgundy produkcji Domanie Olivier Leflaive w ilości kilkunastu. A wszystko przy stole komentowane jest przez kilku sommelierów i sommelierkę (Rachel) . Do momentu swojego wyjazdu do Brazylii, głównym sommelier’em był Guillaume.


Na zdjęciu Olivier z Mei Hong. Mei jest Chinką studiującą enologię w Dijon (stolica Burgundii). Przyznam, iż nie poznałem dotychczas nikogo kto by miał tak doskonałe „wyczucie „ wina i nie potrafił tego tak doskonale i poetycko opisywać jak Mei. Co Azja to Azja…. Pomimo, iż Mei jest Chinką to zawsze traktuję ją jako jednego z moich najbliższych „burgundzkich” przyjaciół.