Napisałem już kilka (a może kilkanaście ?) blogów o mojej ukochanej Burgundii, ale ciągle odczuwałem jakieś bliżej nieokreślone uczucie niedosytu.

Dzisiaj rano tzn. w ostatnim dniu Starego Roku 2010, doszedłem do wniosku, iż takim brakującym ogniwem powinien być blog bardziej personalny. Blog który opisze moje osobiste odczucia z tej bajkowej [ przynajmniej dla mnie ] krainy. Blog, który przybliży postaci moich przyjaciół tam spotkanych, ulubione miejsca, ale również ulubione sposoby spędzania czasu. To znaczy spędzania wolnego czasu kiedy nie jestem związany pracą z moimi klientami – enoturystami.

MOJE TRZY ULUBIONE MIEJSCA W BURGUNDII


CHÂTEAU DE LA VELLE



I.

Kiedy już nie jestem z moimi klientami, robię wszystko co w mojej mocy żeby mieszkać w Meursault na zamku Château de la Velle (XIII-y wiek) u mega gościnnych Bertranda Darviot i jego zony. Moja fascynacja i nasza bliska znajomość z właścicielami rozpoczęła się od przypadku kiedy to przy BURGUNDZKIM STOLE (LA TABLE), w rozmowie towarzyskiej zapytali mnie czy nie popilnowałbym ich zamku podczas ich tygodniowego wyjazdu na targi do Paryża. I tak się zaczęło.......zostałem na stare lata stróżem. Co prawda tylko na tydzień, ale przez ten czas zaiste czułem się niczym PANISKO (FULL WYPAS ETC.), a nie żaden tam byle cieć albo jakowyś inny, nie przymierzając...parobek.

II.

LES FALAISES DE BAUBIGNY


Totalnie magicznym miejscem są Falaises de Baubigny, gigantyczne, pionowe urwisko skalne, z którego rozciąga się zapierający dech w piersiach widok na chyba więcej niż połowę winnic Burgundii. Nie dość tego, bo przy dobrej widoczności można stamtąd podziwiać wiecznie ośnieżony Mt.Blanc.

III.

ABBAYE DE MORGEOT


Ale chyba najbardziej lubię zaopatrzyć mój wiklinowy kosz piknikowy (zakupy w "znajomej" boulangerie w Puligny-Montrachet). Zaopatrzyć tzn. bagietka, pasztet, jambon cru, tubka mayonnaise Leisieur, sery. Żeby nie wspomnieć o butelczynie Volnay od mojego ulubionego Nicolas Rossignol'a. I wtedy pojechać na mój osobisty kamienny murek "z widokiem..." "Mój" murek znajduje się konkretnie w Abbaye de Morgeot (tuż obok Chassagne-Montrachet). Jest to legendarna winnica 1er Cru, należąca do Comtesse de Magénta i jej rodziny, wytwarzających z pokolenia na pokolenie wspaniałe burgundy MacMahon. Dodam tutaj, niejako przy okazji, iż księżna jest właścicielka jednego z najpiękniejszych zamków w całej Burgundii, a mianowicie Château de Sully. Budyneczek XIII-o wiecznego opactwa jest dzisiaj opuszczony, ale to tutaj właśnie uprawiano pierwsze winnice w całej Burgundii. I tak już pozostało...Tkwi coś takiego we mnie, iż zawsze ulegam wielkości historii, pięknego widoku, świeżej bagietki z jambon cru z mayonnaise Leisieur, ale również prostemu Volnay 1er Cru "Caillerets". Nie wiem w jaki sposób to określić i czy bardzo się wstydzić, ale taki właśnie lunchyk tzn. stosowny burgund przegryzany świeżutką bagietką z szyneczką, pasztetem i serami, a wszystko to w enturażu najstarszej winnicy Burgundii, żeby nie wspomnieć o kamiennym murku "z widokiem" całkowicie zaspokaja moje jakże prymitywne oczekiwania.

Abbaye de Morgeot, XII w. i jego winnica Premier Cru




ALBUM FOTO