Napisałem już kilka (a może kilkanaście ?) blogów o mojej ukochanej Burgundii, ale ciągle odczuwałem jakieś bliżej nieokreślone uczucie niedosytu.

Dzisiaj rano tzn. w ostatnim dniu Starego Roku 2010, doszedłem do wniosku, iż takim brakującym ogniwem powinien być blog bardziej personalny. Blog który opisze moje osobiste odczucia z tej bajkowej [ przynajmniej dla mnie ] krainy. Blog, który przybliży postaci moich przyjaciół tam spotkanych, ulubione miejsca, ale również ulubione sposoby spędzania czasu. To znaczy spędzania wolnego czasu kiedy nie jestem związany pracą z moimi klientami – enoturystami.

Aaaa, takie tam....o Burgundii (V)


Kilka uwag ogólnych, pisanych bez ładu i składu, ale za to z ogromnym sercem o bajkowym zaiste miejscu jakim jest Bourgogne.


Innymi słowy

moje burgundzkie myśli nieuczesane

*********************************************************************
CZĘŚĆ V


Może dlatego burgundy są [ z pozoru ] tak łatwe i proste w percepcji, bowiem są to wina wyłącznie jedno szczepowe, a więc nie ma tutaj miejsca na kupażowanie ze sobą dwóch lub więcej rodzajów winogron.

Chimeryczna klimatycznie Burgundia jest miejscem narodzin największego białego szczepu winogron [ obok Rieslinga ] w świecie, a mianowicie Chardonnay , ale również narodzin najbardziej legendarnego, zmysłowego i kapryśnego Pinot Noir (PN).


Wyłącznie z tych właśnie winogron robi się burgundy:
* białe z Chardonnay
* czerwone z Pinot Noir

Jednak, jak to w winiarstwie zwykle bywa, muszą i tutaj być wyjątki. Największym z nich jest Beaujolais, tłoczone wyłącznie z gron Gamay. Istotnym wyjątkiem jest również lokalny szczep Aligoté. Istotnym dlatego, że pomimo, iż samo wino nie jest specjalnie cenione (wysoka kwasowość), to znajduje ono istotne zastosowanie w gastronomii burgundzkiej, a więc w słynnej kuchni na winie. Aligoté jest również jednym z dwóch (obok Créme de Cassis) składników najsłynniejszego burgundzkiego apéritif, a mianowicie Kir.

O jakości burgunda świadczy jego pochodzenie. A właściwie to nie jego pochodzenie, ale miejsce urodzenia winogron, z których został on wytłoczony.

Im lepsze pochodzenie, tzn. im winogrona pochodzą z lepszej działki, tym wino będzie lepsze i cenniejsze, a przeto niestety droższe. Najlepsze referencje to działki oznaczone Premier Cru (PC) i Grand Cru (GC). Ceny burgunda mogą tutaj osiągać zaiste astronomiczne rejestry. Inaczej się ma już z apelacją Village, gdzie ceny są znacząco niższe, co jednak wcale nie znaczy, iż ma to odzwierciedlenie w jakości wina. Największym wyzwaniem więc w poszukiwaniu tutaj najlepszego wina za świetną cenę, jest znalezienie Village, ale o jakości PC lub GC.

Nie jest to wbrew pozorom wcale takie trudne, bowiem o fakcie czy działka jest takiej, a nie innej apelacji (Bourgogne, Village, PC, GC) decyduje INAO (Institut National d’Apellations d’Origine), które jest państwową, skostniałą i mocno stetryczałą instytucją. Instytucją, która zdaje się nie nadążać za dynamicznym rozwojem sztuki winiarskiej, co objawia się na ten przykład w ich totalnym zagubieniu się w jaki sposób traktować wina biologiczne i uprawy biodynamiczne. Innym jakże charakterystycznym przykładem organizacyjnego bezwładu tej szacownej instytucji, niech będzie fakt, iż w dwóch wielkich zaiste, „czerwonych” apelacjach Côte de Beaune, a mianowicie Volnay i Pommard nie ma ani jednej działki GC, podczas kiedy jakość szeregu burgundów tutaj wytwarzanych jest taka, iż (jak to niektórzy powiadają):

powyżej jest już tylko sufit.


(cdn)