Napisałem już kilka (a może kilkanaście ?) blogów o mojej ukochanej Burgundii, ale ciągle odczuwałem jakieś bliżej nieokreślone uczucie niedosytu.

Dzisiaj rano tzn. w ostatnim dniu Starego Roku 2010, doszedłem do wniosku, iż takim brakującym ogniwem powinien być blog bardziej personalny. Blog który opisze moje osobiste odczucia z tej bajkowej [ przynajmniej dla mnie ] krainy. Blog, który przybliży postaci moich przyjaciół tam spotkanych, ulubione miejsca, ale również ulubione sposoby spędzania czasu. To znaczy spędzania wolnego czasu kiedy nie jestem związany pracą z moimi klientami – enoturystami.

Aaaa, takie tam....o Burgundii (VIII)

Kilka uwag ogólnych, pisanych bez ładu i składu, ale za to z ogromnym sercem o bajkowym zaiste miejscu jakim jest Bourgogne.

Innymi słowy


moje burgundzkie myśli nieuczesane

*********************************************************************
CZĘŚĆ VIII


BURGUNDY CZERWONE


Legendarny, kapryśny, zmysłowy, niepowtarzalny, trudny, zagadkowy...to tylko kilka z powszechnie używanych określeń dla Pinot Noir.



Żeby nie wspomnieć anglojęzycznych opisów czołowych krytyków winiarskich:

* The most romantic of wines, with so voluptuous a perfume, so sweet an edge, and so powerful a punch that, like falling in love, they make the blood run hot and the soul wax embarrassingly poetic (Joel Fleischman, Vanity Fair)

* A good Pinot Noir is like an orgasm (Victoria Moore, The Telegraph)


Pinot Noir pochodzi z nadzwyczaj kapryśnej klimatycznie Burgundii. Lubi chłodne i nieprzewidywalne klimaty. Nieprzewidywalne w równym stopniu w jakim jest on sam. Dlatego też poza swoim burgundzkim matecznikiem, tak naprawdę udaje się tylko w kilku miejscach w świecie.

Najbardziej charakterystycznymi cechami tych wielkich win, jest ich delikatność, kruchość, subtelność i smukłość (finesse), a także obecność wspaniałych nut owocowych: wiśnie, czereśnie, czarne i czerwone porzeczki. Zarówno w bukiecie, jak i w smaku.

Niektóre zaznaczają stajenne tło, charakterystyczne dla win winifikowanych tradycyjnymi metodami.

Ubogie w taniny, czerwone burgundy osiągają swoje apogeum w dwa do pięciu lat od zbiorów, jednak szereg z nich osiąga ten pułap dopiero po 20 – 50 latach leżakowania (vins de garde). Wina takie, osiągają niejednokrotnie zaiste astronomiczne ceny, a legendarne Romanée Conti jest najdroższym winem w świecie.

Właściciel jednego z najmodniejszych WineBarów na Manhattanie, w obliczu błyskawicznie rosnącego popytu i popularności burgundów pośród młodych, przebojowych, świetnie wykształconych i sytuowanych entuzjastów wina, powiada z najgłębszym przekonaniem, iż dla rzeczonych yappies:
bordeaux are too much rolex & rolls type

Nie tylko jednak w USA, burgundy robią zawrotną zaiste karierę. Chiny równie skutecznie stają w szranki i zdecydowanie dorównują kroku. Na ostatniej tegorocznej (2011 r.) aukcji w Hong Kong’u, kolekcja 55 butelek DRC (Domaine Romanée-Conti, roczniki od 1952 do 2007) została sprzedana chińskiemu kolekcjonerowi za US$ 813 333.-, innymi słowy średnio US$15 000.- za butelkę.

(cdn)