Innymi słowy:
moje burgundzkie myśli nieuczesane
*********************************************************************
CZĘŚĆ X
NIE CHCEM, ALE MUSZEM
Wiedziałem, psiakrew, iż prędzej czy później przyjdzie taki moment, kiedy będę musiał coś niecoś napisać na tematy, których nie lubię, a nie lubię ich dlatego, bo są nudne. Po prostu nudne. Muszem jednak o nich trochę poprzynudzać, bo inaczej sam bym się pogubił w tych wszystkich zawiłościach, braku reguł i temu podobnych niuansach, które zamierzam tutaj powoli i spokojnie snuć. Pisząc te słowa, mam na myśli, palącą skądinąd potrzebę opowiedzenia o burgundzkich apelacjach, regionach i subregionach winiarskich, a także jak czytać etykiety. Cholera.
No to do roboty.
Jako się rzekło Burgundia jest wąska, dosyć długa i ciągnie się z północy na południe (albo odwrotnie – jak kto woli), mniej więcej po środku Francji, ale nieco bardziej w prawo, a jej stolicą jest Dijon, jedno z najpiękniejszych miast pod słońcem.
Jądrem całego regionu jest niepowtarzalne Côte d’Or, a w nim dwa podregiony winiarskie: a mianowicie Côte de Nuits (CdN) (część północna) i Côte de Beaune (CdB) (część południowa). Jeszcze poniżej, a więc jadąc dalej na południe, krajobraz zmienia się na bardziej pagórkowaty (różne ekspozycje stoków, przez co inne wina) i CdB przechodzi w Côte Chalonnaise, a następnie w Maconnais, żeby na samym końcu tej wędrówki, dotrzeć do Beaujolais. Na samej górze natomiast, tzn. po przeciwnej stronie (mniej więcej w połowie drogi z Paryża do Dijon), innymi słowy na północ, i aż 100 km od Beaune, położony jest inny legendarny region, a mianowicie Chablis.
Jak wieść gminna niesie, z uwagi na swoje, takie a nie inne położenie, a także swoją nazwę-ikonę, winiarze z Chablis kombinują jakby tutaj oderwać się od Bourgogne i stworzyć własny region. Na razie to nie jest nic pewnego, ale chyba coś musi w tym być, bo plotka powtarzana jest co i rusz w przeróżnych źródłach.
Należy tutaj wspomnieć jeszcze o sub-regionach, Hautes Côtes de Nuits i Hautes Côtes de Beaune. W tłumaczeniu na „nasze” to znaczy wyższe (wysokie) partie CdN i CdB. Są to działki położone najwyżej, a jako iż warunki klimatyczne (wiatry, niższe średnie temperatury itp.), a także ,z reguły, niższa ekspozycja stoku tamże, są mniej korzystne dla wegetacji winnej latorośli, nie znajdujemy tutaj działek GC. Jednak to właśnie tutaj można śmiało szukać prawdziwych „perełek” winiarstwa, i to za najbardziej sensowne ceny. Szereg bowiem działek klasyfikacji villages, spokojnie może się równać z PC lub GC, tym bardziej, iż niejednokrotnie z nimi graniczą.
Burgundzkie winnice uprawiane są w pasie długości 250 km i szerokości 2 km.
Nazwa Bourgogne na etykiecie, znaczy, iż zwartość butelczyny, którą właśnie trzymasz w ręku, została wyprodukowana z gron zebranych w Burgundii. Nie precyzuje ona, która działka urodziła grona rzeczone, natomiast czasami (ale wcale nie koniecznie) z grubsza region zbiorów (np. Bourgogne Hautes Côtes de Beaune) Innymi słowy jest to najniższa kwalifikacja (apelacja), najmniej wartościowa i przez to – najtańsza. Produkcja: 54,5%
Ilekroć natomiast napotkasz określenie Villages + nazwa np. miasteczka (village), ewentualnie bardziej precyzyjne określenie np. nazwa zbocza, masz wówczas do czynienia z winem wytłoczonym wyłącznie z tego, in expressis verbis określonego obszaru (np. Côte de Nuits Villages, „Les Monts de Boncourt”). Dopuszcza się nazwę climat, ale nie jest to obowiązkowe. Produkcja: 34%
Kiedy natomiast na etykiecie znajduje się nazwa miasteczka (village) + Premier Cru (PC), albo Grand Cru (GC), musi temu towarzyszyć obowiązkowo nazwa działki (clos) z jakiej zostały zebrane winogrona (np. Volnay, Premier Cru, „Les Caillérets”). Produkcja: 10% (PC) i 2% (GC).
Pozostałymi dwoma informacjami zawsze wymaganymi na etykietach burgundów, jest rocznik zbiorów i nazwa winiarza (domaine). Między bogiem a prawdą, to tutaj właśnie jest „pies pogrzebany”, bowiem żeby umieć i pojmować burgundy, bezwzględnie należy znać dobre, mniej dobre czy też słabe roczniki (osobno dla win białych i czerwonych), a także zdolności winiarskie, styl, know-how i reputację każdego z producentów, tzn. bagatela 4 000 winiarzy.
Żeby to wszystko skutecznie przyswoić, najlepiej jest tam się wybrać samemu. Kiedy już tutaj przyjedziesz, to:
Wybierz się na ten przykład (samochodem jest OK) dróżką pośród winnic prowadzącą od Château Clos de Vougeot do Ladoix Serrigny. Poprowadzi Cię ona w górę, aż do linii lasu.
Zatrzymaj się tam na chwilę.
Patrząc na północ (tzn. w lewo), kątem oka zauważysz, iż poniżej, za szosą, teren jest zupełnie płaski i praktycznie w całości pokryty winnicami .Wina tłoczone z tych winnic mają prawo nosić nazwę wyłącznie: Bourgogne (Appellation Régionale)
Przed szosą natomiast (tzn. po tej samej stronie, po której stoisz), teren zaczyna się lekko wznosić, jest również pokryty winnicami, ale to właśnie tutaj ulokowały się praktycznie wszystkie wioski i miasteczka winiarskie (villages). Wina z tych winnic, uprawianych pomiędzy rzeczonymi villages, w ramach swojej apelacji noszą nazwę: Villages (Appellation Communale)
W miarę dalszego wznoszenia się terenu i przechodzenia jego rzeźby w zbocza, następuje wzrost unikalności samych terroirs (np. lepsze nasłonecznienie, silniejsza ekspozycja). Burgundy tutaj wytwarzane to: Premiers Crus
Najwyższą jakość zbiorów, a przez to najcenniejsze i najdroższe wina, dają winnice położone wyżej (ale nie najwyżej) na wzgórzach i o znacznym nachyleniu stoku, a to z uwagi na najlepsze nasłonecznienie, unikalne mikroklimaty i najlepszy drenaż (woda opadowa spływa natychmiast do podnóża stoku, nie pozostając w winnicy), są to: Grands Crus
W 1975 r. narodziła się jeszcze jedna apelacja. Jest nią Crémant de Bourgogne.
Od bieżącego roku (2012 r.), wprowadzona zostanie nowa apelacja - AOC Coteaux Bourguignons, która zdaniem INAO, ma uprościć i ujednolicić system apelacji dla win ze średniej i wyższej półki, ale w szczególności ma być bardziej przyjazna dla nowych entuzjastów burgundów.
Zobaczymy. On verra.
(cdn)