Innymi słowy:
moje burgundzkie myśli nieuczesane
*********************************************************************
CZĘŚĆ XII
CORTON
I tak dojechaliśmy do village Corgoloin, które poza tym, że ma okropną nazwę, niczym się nie wyróżnia, ale wyznacza za to granicę pomiędzy CdN a CdB.
Po drodze minęliśmy kilka villages, których już same nazwy zaiste mogą przyprawić o dreszcz emocji miłośników czerwonych burgundów. Niech wymienię tutaj Vosne-Romanée ze swoją ikoną - Domaine Romanée Conti (DRC) i działkami GC Le Richebourg, Les Echézeaux, La Romanée, La Tâche czy Morey St Denis ze swoimi GC Clos de Lambrays czy Clos de Tart, żeby nie wspomnieć o Vougeot i znajdującej się tutaj największej działce GC w Burgundii – Clos de Vougeot i królującym na niej Château Clos de Vougeot.
Kiedy już miniemy równie smętne, co senne Corgoloin, rozwijają się ku naszej nieopisanej radości, jedne z najpiękniejszych widoków tej części Bourgogne. Oto w tle zbocza Côte d’Or leniwie wyłania się Château Aloxe-Corton, nieodparcie przywodzący na myśl bajkowy zameczek z piernika. Niewielki, nad wyraz proporcjonalny, z dwoma strzelistymi wieżyczkami. Jedną większą, drugą mniejszą. Dachy rzeczonych, jak i całego budynku pokryte są urzekająco kolorowymi dachówkami z jurajskich łupków. Podobne, bajecznie różnokolorowe dachy, spotykamy co i rusz w całej Burgundii, były one bowiem onegdaj oznaką i synonimem zamożności właściciela. Warto byłoby skręcić i korzystając z serdecznej gościnności sommelierki Catherine, zwiedzić imponujące piwnice, nie zapominając oczywiście zdegustować szeregu wytwarzanych tam burgundów. Na ten przykład niezapomnianego Aloxe-Corton 1er Cru, Les Petites Loliéres, 2005, Domaine Pierre André. Szkoda, że nie ma czasu.
Oczywiście, że nie ma czasu bowiem już wyłania się monumentalne wzgórze Corton, niczym wulkan dominujące nad całą okolicą. Najprawdopodobniej, w okresie kiedy cały teren pokryty był oceanem, dzisiejsze wzgórze stanowiło samotną wysepką zagubiona w toni wód bezkresnych. Od stóp wzgórza, ku jego wierzchołkowi (ale nie do samego szczytu, bowiem jest on pokryty gęstym lasem) mozolnie wspinają się jedne za najsłynniejszych winnic świata, m.in. Corton-Charlemagne.
Ten wspaniały burgundzki terroir zawdzięcza niekwestionowaną reputację cesarzowi Karolowi Wielkiemu (Charlemagne), który w roku 775-ym , zaordynował obsadzenie swoich włości winnicami, tak aby je następnie przekazać w darze Opactwu Saulieu (Abbaye de Saulieu). Dla większości poważnych krytyków winiarskich, białe Corton-Charlemagne, jest najbardziej "winnym" (vineux), sowitym i szczodrym białym winem całej Burgundii. Niespotykana w innych apelacjach jego nadzwyczajna kompleksowość, wynika z unikalnych warunków geologicznych upraw (podłoże jasne, wapienne, silnie kamieniste, doskonale przepuszczalne, głównie są to utwory jurajskie z górnej jury). Dla ukazania wszystkich swoich najlepszych cech, wino wymagające minimum 5-u lat dojrzewania w beczkach dębowych, przy potencjale starzenia 15 lat, ale niejednokrotnie osiągające swoje apogeum po min. 25 latach, chociaż zdarzają się roczniki, które pokazują swoje najlepsze cechy nawet po 100 latach.
I nie jest to wcale nad wyraz rzadkim, czy też zupełnie ekstraordynaryjnym zjawiskiem.
(cdn)