Napisałem już kilka (a może kilkanaście ?) blogów o mojej ukochanej Burgundii, ale ciągle odczuwałem jakieś bliżej nieokreślone uczucie niedosytu.

Dzisiaj rano tzn. w ostatnim dniu Starego Roku 2010, doszedłem do wniosku, iż takim brakującym ogniwem powinien być blog bardziej personalny. Blog który opisze moje osobiste odczucia z tej bajkowej [ przynajmniej dla mnie ] krainy. Blog, który przybliży postaci moich przyjaciół tam spotkanych, ulubione miejsca, ale również ulubione sposoby spędzania czasu. To znaczy spędzania wolnego czasu kiedy nie jestem związany pracą z moimi klientami – enoturystami.

Aaaa, takie tam....o Burgundii (XIII)

Kilka uwag ogólnych, pisanych bez ładu i składu, ale za to z ogromnym sercem o bajkowym zaiste miejscu jakim jest Bourgogne.

Innymi słowy:

moje burgundzkie myśli nieuczesane

*********************************************************************
CZĘŚĆ XIII


PERNAND-VERGELESSES

Kiedy tylko miniemy wzgórze Corton, czeka nas nie lada niespodzianka.

Polega ona tym, iż jednolite dotychczas zbocze Côte d’Or jest niejako rozerwane, czy też przecięte, przez poprzeczną dolinkę w kształcie litery „V”. Dolinka ta jest tyle nietypowa, co prześliczna i romantyczna. Tym bardziej urokliwa bowiem osadziła się w niej, niejako przyklejona plecami do Corton, jedna najpiękniejszych (o ile nie najpiękniejsza) spośród wszystkich villages Burgundii, a mianowicie Pernand-Vergelesses.


Wąskie, kręte i strome uliczki miasteczka, zawiodą nas na wzgórze Frétille, z którego rozpościera się zapierający dech w piersiach widok nie tylko na samo Pernand-Vergelesses ze swoim XII-o wiecznym kościółkiem, na całą wspominaną wyżej dolinkę, ale również na równiny ciągnące się aż do Beaune, jako też i samo historyczne Beaune, majaczące w oddali.

Miejsce, w którym się znaleźliśmy, jest zupełnie płaskie, porośnięte rzadkim lasem i stanowi zupełnie genialne miejsce piknikowe. Jest ono bowiem nie tylko wielkości boiska do piłki nożnej, ale sowicie wyposażone jest również w drewniane stoliki i ławy, przeznaczone do uroczego zaiste biesiadowania.

Osobiście najbardziej lubię właśnie tutaj rozpoczynać programy enoturystyczne.

"Boisko" zapewnia bowiem nie tylko możliwość nasycania się do woli burgundzkimi landszaftami. Pozwala również na spokojne wysłuchanie mojego przynudzania na tematy burgundzkich apelacji, kultury wina, lokalnych szczepów, tradycji winiarskich itp., itd. Nie muszę chyba nadmieniać, iż wszystkie w/w czynności odbywają się przy okazji solidnego posilania się pasztetami i terynami, wędlinami i suchymi kiełbasami z Jura, serami burgundzkimi i prowansalskimi oliwkami + "jeszcze ciepłą" bagietką od lokalnego boulanger.

Żeby nie wspomnieć o równie solidnym podlewaniu poczęstunku rzeczonego stosownym burgundem.

Wiedza o Burgundii przekazywana właśnie w tym, szczególnym miejscu, jest nadzwyczaj łatwo przyswajalna, nie tylko z powodu wina pochłoniętego do pikniku, ale przede wszystkim dlatego, iż szacowni słuchacze, mogą stąd niejako tyle naocznie, co plastycznie, przekonać się, a raczej „dotknąć” tego, czym naprawdę jest Burgundia i skutecznie przekonać się, w jaki sposób zrozumieć jej duszę.

Wszystkie opisywane wyżej widoki, podziwiamy w towarzystwie wzniesionej tutaj (490 m.n.p.m.) w 1855 r. słynnej figury Notre Dame de Bonne Espérance.

Wspomniany uprzednio kształt „V” dolinki ma, poza walorami estetycznymi, niebagatelny wpływ na jakość i styl wytwarzanych tutaj burgundów. Są one inne w swoim wyrazie z uwagi na niespotykane gdzie indziej nachylenie stoków. Na ten przykład Pernand, część zbocza Corton, jest jedynym miejscem w całym Côte d’Or, gdzie działki mają zachodnią ekspozycję. Ponadto, m. in. w wyniku do tego stopnia urozmaiconej rzeźbie terenu, Pernand-Vergelesses jest jedyną gminą w Côte d’Or wytwarzającą wina na wszystkich czterech poziomach apelacji (GC, PC, Village, Bourgogne).

Powierzchnia upraw GC zdaje się być też zupełnie niebagatelna, bowiem wynosi ona 17,26 ha.

Swoją unikalność, tutejsze wina zawdzięczają więc przede wszystkim dwóm czynnikom; mianowicie zupełnie niezwykłemu podglebiu, stanowiącemu niejako przedłużenie terroir wzgórza Corton i niecodziennym nachyleniom stoków, służących do uprawy winnej latorośli.

Do jakiego stopnia pogmatwane są tutaj uwarunkowania klimatyczno-geologiczne, niech świadczy parcela Clos Berthet, z której 1 ha to Chardonnay, natomiast pozostałe 0,5 ha to Pinot Noir. Nie byłoby w tym pewnie nic zaskakującego, gdyby nie fakt, iż „biała” część działki to PC, natomiast „czerwona” to tylko Village. I bądź tu mądry. Ta cholerna, kochana i cudowna Burgundia, jest zawsze równie nieprzewidywalna, co totalnie zaskakująca.

Legenda powiada, iż Karol Wielki (Charlemagne), nakazywał obsadzanie tutejszych winnic głównie Chardonnay, bowiem czerwone Pinot Noir, zbytnio plamiło jego długą, siwą brodę.

Z kronikarskiego obowiązku, odnotować również należy, iż w samym Pernand-Vergelesses można też zupełnie nieźle się posilić, bowiem lokalna knajpka, Le Charlemagne, serwująca kuchnię zarówno typowo burgundzką, jak i doskonałe sushi i sashimi, dochrapała się już jednej gwiazdki od Guide Michelin.

(cdn)