Napisałem już kilka (a może kilkanaście ?) blogów o mojej ukochanej Burgundii, ale ciągle odczuwałem jakieś bliżej nieokreślone uczucie niedosytu.

Dzisiaj rano tzn. w ostatnim dniu Starego Roku 2010, doszedłem do wniosku, iż takim brakującym ogniwem powinien być blog bardziej personalny. Blog który opisze moje osobiste odczucia z tej bajkowej [ przynajmniej dla mnie ] krainy. Blog, który przybliży postaci moich przyjaciół tam spotkanych, ulubione miejsca, ale również ulubione sposoby spędzania czasu. To znaczy spędzania wolnego czasu kiedy nie jestem związany pracą z moimi klientami – enoturystami.

A YEAR IN BURGUNDY

FILM

Świat wina został totalnie zaskoczony pra-premierą filmu.

Filmu pt. „A YEAR IN BURGUNDY”. Filmu innego niz wszystkie, albowiem nie powstał tym razem ani produkt enoturystyczny sławiący uroki Burgudii, ani film winiarski opisujący zwiewność i totalną niepowtarzalność burgundów. Nie jest to film, w którym prezentowałaby się jakaś gwiazda, albo przynajmniej gwiazdeczka. Nie jest to wreszcie film w najmniejszym stopniu fabularny, bardzo daleko mu również do papki telewizyjnej.

„A YEAR IN BURGUNDY” jest kroniką życia., Życia rodzin winiarskich. Kroniką ich trosk, klęsk, sukcesów, wysiłków i radości życia (joie de vivre).

Reżyser filmu, Amerykanin David Kennard (wywiad poniżej), do czasu kiedy otrzymał propozycję realizacji, miał tylko mgliste pojęcie o Burgundii, gdzie, jak słabo kojarzył, robi się podobno całkiem niezłe wina (nigdy przedtem tutaj nie był). Czas jaki spędził przy realizacji filmu, zaowocował wydarzeniem zaiste niezwykłym, bowiem film, który wyreżyserował, pokazuje ten zupełnie niepowtarzalny region winiarski oczyma jego mieszkańców; producentów wina. Pierwsze komentarze podkreślają, iż dotychczasowe realizacje kinematograficzne ukazywały albo wielkość burgundów, albo wielkość historyczno geograficzną samego regionu. Jedno z dwojga. Żaden film natomiast nie zaprezentował dotychczas kapitalnego wprost miszmaszu z jakim mamy tam do czynienia. Cudownego i do granic możliwości rozwiniętego, typowo francuskiego, joie de vivre, ze znojem mega ciężkiej pracy dla wytworzenia największych win świata. Pracy trwającej 365 dni w roku. Pracy bez przerwy. Pracy w dzień i w nocy. Pracy bez względu na okoliczności. Pracy w piątek, świątek i niedziele.

Ten świat ukazany został przez pryzmat losów siedmiu rodzin-klanów ( le domaine Leroy, le domaine Perrot-Minot, le domaine Morey-Coffinet, le domaine Bruno Clavelier, le domaine Mortet, le domaine Michel Gay et Fils et le domaine Dominique Cornin). Rodzin szczycących się nie tylko ogromnymi rezultatami i sukcesami winiarskimi, ale również równie wielkimi, wielopokoleniowymi tradycjami, niejednokrotnie sięgającymi tutaj dwudziestu kilku pokoleń wstecz.
Ekipa filmowa spędziła w Burgundii dokładnie rok czasu, rejestrując dylematy, zwyczaje i sukcesy codziennego życia bohaterów filmu. Dzięki temu powstał film, który jest o wiele więcej niż tylko dokumentem, czy też tylko przewodnikiem turystycznym, czy też tylko oglądadełkiem dla Pan i dla Panów sprzed telewizorów, czy też tylko filmem fabularnym.

Producentem filmu jest Martine Saunier, eksporter burgundów na rynek amerykański, która sfinansowała go z własnych, prywatnych środków w tajemnicy przed całym środowiskiem. Jak sama powiada, kiedy tylko go pokazała czołowym dystrybutorom win i negocjantom (hurtownikom), nie kryli oni swojego totalnego zaskoczenia. Nie zdawali sobie bowiem dotychczas sprawy, iż produkt jakim tak zapamiętale handlują, posiada drugie dno. Tym drugim dnem są znoje i radości życia codziennego, praca i tradycja, kapryśny i nieprzewidywalny klimat, gradobicia, które w ciągu jednej nocy mogą zniszczyć plony całorocznych upraw, upały w czasie winobrania kiedy pracownicy mdleją ze zmęczenia i trzeba zbierać w środku nocy, zbyt gorąco, albo zbyt zimno, zbyt małe opady, albo zbyt duża ilość deszczu, zbyt mała amplituda temperatur pomiędzy dniem a nocą, albo zbyt późne przymrozki np. w maju itp. itd. Przede wszystkim jednak duma z wyprodukowania wielkiego rocznika.

Kolejnego smaczku dodaje fakt, iż muzykę do filmu skomponował Thomas Morey, pochodzący z jednej z najbardziej znanych i uznanych rodzin winiarskich Burgundii Domaine Morey-Coffinet.

Realizacja wywołała tak ogromne poruszenie, iż już teraz wiadomo, ze jest ona „skazana na sukces”, tym bardziej, ze od razu znalazł się chętny inwestor, który zlecił rozpoczęcie realizacji podobnego materiału, ale tym razem o Szampanii. Prace już się rozpoczęły.

Od siebie dodam, ze nie posiadam się z radości, iż taki właśnie film powstał. Nie tylko pokazuje on bowiem, ale wręcz udowadnia, ze to wcale nie wino jest najważniejsze ! Ważniejsze [ dla niektórych ], wydaje się być otoczenie wina rzeczonego. Innymi słowy, sfera poza kieliszkiem, a nie tylko w jego środku. Ta sferę osobiście zwykłem nazywać „kulturą wina”.

Pod koniec wrzesnia '2012, miała miejsce w Paryżu, zamknięta premiera prasowa, a sam film będzie dystrybuowany na DVD od końca bieżącego roku.

WYWIAD Z REŻYSEREM


Copyright © by Adam Stankiewicz
DookolaWina